Kochani, KONKURS „Moja roślinka – Moja historia” cały czas trwa… Zachęcam do wzięcia udziału. Przypominam o nagrodach:
https://lastomine.wordpress.com/2017/05/23/konkurs-moja-roslinka-moja-historia-cenne-nagrody/
Przepiękna historia przesłana przez Kingę:
Kwitnąca wiśnia – drzewo spełnionych marzeń. Moja historia
Zima zbliżała się ku końcowi. Słońce świeciło coraz zuchwalej, a w moim ogrodzie zakwitły przebiśniegi. Wyglądałam przez okno… wierzchołki gór i zalew były na swoim miejscu… psy poszczekiwały, a czarna kocica, Asfaltka, wylegiwała się – jak zwykle – w klombie. Rozmasowałam kark. Bandaż na szyi i obolałe ciało wskazywały, że żyję… przeżyłam operację….
Zadzwonił domofon. Przed bramą stały dzieci z mojego szkolnego klubu. Od kilku lat mieszkałam w maleńkiej śląskiej wsi i prowadziłam tam przyszkolny klub. Co robiliśmy w klubie? Dobre rzeczy. Tak po prostu . Trochę jak kiedyś Niewidzialna Ręka. Bo w życiu trzeba robić dobre rzeczy, trzeba wyjść z domu, rozejrzeć się – tak z uwagą i z miłością – i zobaczyć drugiego człowieka. Tego uczyłam „moje” dzieci….
Teraz stali przed bramą. Mieli dla mnie ciasto i resztę wielkanocnych palemek – niezdarnych i trochę kiczowatych, ale z dumą powiedzieli, że to ostatnie, że sprzedali wszystkie. I pocztówki świąteczne też. I że może wystarczy… może uda nam się wyjechać… bo oni nigdy nie widzieli morza…
Zakręciły mi się w oczach łzy, wyściskałam ich, wycałowałam…. I pomyślałam: „Boże, potrzebujemy cudu, potrzebujemy więcej pieniędzy, pomóż nam, bo za to, co mamy, nie damy rady zobaczyć morza, a oni są tacy dzielni i mają takie wielkie marzenie….
Moja jadalnia pęka w szwach. Znajomi, przyjaciele, jakiś prezes – przyjaciel przyjaciół. Mówię o klubie, i o morzu, o marzeniach…. Długo patrzy mi w oczy. W końcu mówi: „Dam ci 4 tys. Wystarczy wam?”
Wystarczyło.
Do Gdańska pojechaliśmy pociągiem. O świcie witaliśmy się z morzem, a potem…potem na murku pensjonatu, który stał na wydmach jedliśmy najpyszniejsze na świecie jagodzianki, płynęliśmy statkiem, a moi harcerscy znajomi, gdy tylko usłyszeli naszą historię, przygotowali dla nas ognisko i nocny Chrzest Morski. Ania nie była od tej chwili już Anią, była Radosna Boją, a Maciek Pirackim Wrakiem… To była niezapomniana wycieczka….
Zapytacie, gdzie w tej historii roślina? Jest. Żyje do dziś, chociaż od naszego wyjazdu minęło już 15 lat.
Pewnego dnia, po powrocie z wycieczki, zostałam zaproszona do szkoły. Nie wiedziałam po co. Miałam „przyjść i już” – tak powiedziały dzieci. Kiedy weszłam do ich klasy, na środku, w wielkiej doniczce stała kwitnąca wiśnia. Była dla mnie! Na gałązkach wisiały kolorowe karteczki. Przechowuję do dziś: „Dziękuję Pani, że mogłem spróbować, że woda w morzu jest słona”, „Marzenia się spełniają. Dziękuję”, „Było super”, „Nie wiedziałam, że na plaży jest tyle piasku”…. Dzieci powiedziały, że to jest moje drzewko szczęścia…od nich….
Kwitnącą wiśnię wkopaliśmy w moim ogrodzie, a tuż obok niej zakopaliśmy butelkę z listem i z naszymi odciskami palców. I odciskiem łapy Asfaltki, bo zaciekawiona do nas przyszła….
Moi klubowicze dorośli, sprzedałam dom w Wiśle, ale sąsiedzi mówią, że nasza wiśnia zakwita każdego roku, i że to drzewo spełnionych dziecięcych marzeń….
Kinga
Kochana Kingo, bardzo dziękuję za Twoją wzruszającą historię.
KONKURS TRWA!
Zapraszam do uczestnictwa i przesyłania swoich historii oraz zdjęć do 9 czerwca.
Wasze historie i zdjęcia proszę o przesyłanie na adres E- mail: lastomine@gmail.com
Wszystkim uczestnikom życzę dobrej zabawy i szczęścia!
Pozdrawiam Was cieplutko i świetliście Lastomine
Sklep: http://www.lastomine.pl
E-Mail: lastomine@gmail.com
Blog: http://www.lastomine.wordpress.com
Strona internetowa: http://ionaieilis.pl.tl/
Facebook: https://www.facebook.com/Magicznastronalastomine/?fref=ts